środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 5


Nowi narzeczeni szczęśliwie wrócili z wakacji do Londynu, gdzie na lotnisku już czkała chmara fotoreporterów. Ash był do tego bardziej przyzwyczajony, gdy wracali z meczu wyjazdowego zawsze czekali na nich dziennikarze, co innego Cher, dla niej to było coś nowego.  Nie wiedziała, że będzie aż takie zamieszanie wokół jej osoby, ale niemożna było się dziwić w końcu nowiutka płyta Girls Aloud rozchodziła się jak świeże bułeczki. Tego samego dnia po powrocie do domu przyszła pani Cole zadzwoniła do rodziców i Victorii pochwalić się nowym nabytkiem, który znajdował się na jej palcu, zadzwoniła także do dziewczyn z zespołu by obgadać kilka najważniejszych spraw bo i tak miały się jutro spotkać w studio. Po wyczerpującym dniu Cheryl i Ashley postanowili położyć się wcześniej do łóżka. Przed snem jeszcze chwilę ze sobą rozmawiali, ale nie trwało to długo ponieważ podczas wywodu piłkarza dziewczyna usnęła. Następnego dnia, kiedy młoda Brytyjka się obudziła spostrzegła, że Ash już wstał i wyszedł z domu, a jej pozostawił nie dużą karteczkę na poduszce. Dziewczyna przetarła zaspane oczy i przeczytała wiadomość od swojego przyszłego męża: ‘Jestem na treningu. Mogę odebrać Cię dzisiaj ze studia, tylko zadzwoń, miłego dnia kochanie. Buziaki.’ Wstała z uśmiechem na ustach, poszła wziąć prysznic, ubrała się w różową sukienkę, która podkreślała jej kształty. Do tego dobrała czarne szpilki i sweterek w tym samym kolorze, tak na wszelki wypadek bo co prawda w Londynie dziś świeciło słońce, ale nigdy nic nie wiadomo. Postanowiła założyć jeszcze komplet biżuterii: czarne kolczyki w kształcie kuleczek, taki sam naszyjnik i bransoletkę. Gotowa zeszła na dół i przegryzła małe śniadanko po czym pognała w stronę wyjścia. Zamykając drzwi usłyszała dźwięk swojej komórki. Zaczęła szukać telefonu w torebce i już po chwili rozmawiała z Nicolą Roberts w tle słysząc Kimberley Walsh, Nadine Coyle i Sarah Harding.

- Hej, Cheryl! Właś będziemy przejeżdżać koło twojego domu, zabrać cię?

- Cześć! Jasne! A kto kieruje?

- No… Sarah – powiedziała niepewnie

- Oooo…yyy..no dobra, raz się żyje. – odpowiedziała ze śmiechem

- No… mam nadzieje, że to nie jest nasza ostatnia podróż…- Wszystko słyszę! Zamknij się, kto jak kto ale ja potrafię kierować – usłyszała jak Sarah przerywa Nicole – mam po nią jechać czy nie? – Tak, tak – mówiła Roberts – szykuj się Cher bo już jesteśmy za zakrętem do Ciebie – kontynuowała rozmowę z przyszłą Cole.

- Ok., widzę was! – zaczęła machać.

Kiedy Cheryl już wygodnie usiadła dziewczyny zaczęły plotkować. Szczęśliwie dojechały pod studio, ale  to nie znaczy, że jechały bez przygód.

- No i co udało się . – stwierdziła wysiadając z samochodu Sarah.

- Tak! Żyjemy…- odpowiedziała jej z sarkazmem Kimberley.

- Przestań! Ty nie masz prawa jazdy więc się nie wymądrzaj! – dodała po chwili wściekła Sarah

-  Ta…. A kto tobie dał to prawo jazdy?! – wdała się w kłótnie Nicole

-  No właśnie..jak ty to zrobiłaś? Następnym razem ja kieruję! – zaczęła Nadine  

- Ej! Koniec tych kłótni! Ludzie patrzą, poza tym patrzcie! Fani idą, uspokójcie się już, mamy dzisiaj dużo pracy… - Cheryl zaczęła uspokajać resztę zespołu.

Chwila dla fanów – zdjęcia, autografy, krótka rozmowa i dziewczyny weszły do studia.

- Dziś nagrywamy jedną piosenkę, omawiamy ważne sprawy i kręcimy pierwszy filmik – przywitał je ich manager.

- Cześć! Też miło Cię widzieć – odpowiedziała mu Kimberley.

- Nie tracimy czasu, zaczynamy pracę – odpowiedział

- Cały on, nic tylko praca i praca…. Kto go w ogóle zatrudnił? – spytała Nadine

- No ja na pewno nie! Tak w ogóle – szybko odpowiedziała jej Sarah

- Hej! Ja wszystko słyszę, może tak się pospieszycie? – przerwał jej manager

Dziewczyny wzięły się do roboty. Czas zleciał im dosyć szybko. Jutro kolejne spotkanie, a za tydzień pierwszy wspólny występ w telewizji śniadaniowej. Dziewczyny wyszły ze studia, na dole czekał już Ash.

- No to na razie dziewczyny. Do jutra! – pożegnała się Cher

- Co zostawiasz nas? Z Sarahą za kierownicą? Czemu nam do robisz? – powiedziała ze smutkiem w głosie Kimberley.

- Nie no znowu zaczynasz! Sama się prosisz o walkę! A jak ci przyłożę to wtedy zobaczymy…- broniła się Sarah – Nie musisz ze mną jechać! Wróć taxówką, metrem, czymkolwiek!

- Bez spiny, dziewczyny! – Nadine próbowała je uspokoić

- Nie nie będzie mi tutaj podskakiwać! – kontynuowała swoje Sarah

- Weź skończ bo z podbitym okiem to daleko nie dojedziesz… ograniczona widoczność – dalej bawiła się z ogniem Kimberley

W końcu Sarah nie wytrzymała i rzuciła się w stronę Walsh, zaczęły się bić.

- Hej, skończcie to! –zaczęła krzyczeć Nadine, a Cheryl i Nicole zaczęły je od siebie odciągać. Ashley stał przy samochodzie i z zaciekawieniem oglądał poczynania kobiet śmiejąc się przy tym. Nareszcie udało się  opanować sytuację. Młode wokalistki wsiadły do samochodu, którym miała kierować Nadine. Cheryl udała się w stronę swojego narzeczonego.

- Wy tak codziennie? – rzucił na powitanie

- Nie… Czasami jest gorzej, ale to już wyjątkowe sytuacje… a tak w ogóle to cześć – odpowiedziała

 - Tak, cześć – zaśmiał się otwierając jej drzwi od samochodu po czym sam wszedł do środka.

- Ślicznie wyglądasz… może zjemy dzisiaj kolacje na mieście? – zaproponował

- Czemu nie… - uśmiechnęła się w jego stronę.

- No to kierunek „Bona Maritta”.

Dziewczyna tylko posłała szeroki uśmiech, lubiła tą restaurację, tyle wspomnień z nią związanych….. Po kolacji para wróciła do domu, gdzie ku ich zdziwieniu czekała na nich policja.

_________________________________________________________

Jest! Rozdział 5! Nareszcie udało mi się go skończyć...tak wiem trochę to trwało, ale muszę Was zmartwić bo założę się że tak będzie coraz częściej, jak tylko zacznie się szkoła. :(  Ale jak na razie są wakacje! Co prawda został już tylko miesiąc..... ale :) Czy odpowiada Wam takiej wielkości czcionka? Duże litery chyba są bardziej widoczne i lepiej sie czyta, no ale nie wiem, to zależy od Was. Co myślicie na temat kolejnej części? Czekam na Wasze komentarze :)
P.S  Postanowiłam nie dodawać nowej notki dopóki nie będzie chociaż jednego komentarza pod notką. Może i to trochę dziwne... ale nie wiem, czy mam się po co wysilać, czy jest ktoś kto to czyta, więc od dzisiaj taka nowa reguła. I to samo dotyczy bloga z imaginami -  http://love-one-direction-imagines.blogspot.com/ Na razie to wszystko co mam Wam do przekazania.  Pozdrawiam xx