-
Pan Cole? – spytał mężczyzna mundurze policjanta
-
Tak. Co się dzieje? – spytał lekko zdenerwowany
-
Godzinę temu pewien mężczyzna próbował włamać się do Pana domu, na szczęście dla
Pana akurat jechaliśmy tędy i przyłapaliśmy złodzieja na gorącym uczynku. –
powiedział
Ashley
i Cheryl stali i wpatrywali się ze zdziwionymi minami w policjanta.
-Ale
już wszystko w porządku, złodziej nie zdążył niczego wynieść z Pana
posiadłości, w porę zareagowaliśmy i zapewne teraz siedzi i składa zeznania na
komisariacie. Proszę tylko, żeby Pan, może być jutro podjechał na komisariat i
podpisał jedno zaświadczenie.
-
Oczywiście, będę po południu. Bardzo dziękuję.
-
Dobrze, nie będę Państwu już zabierał więcej wieczoru, dobrej nocy – dodał po
czym wsiadł do auta i odjechał.
Cheryl
i Ashley weszli do mieszkania. Ogarnęli się troszkę i położyli spać.
Momentalnie oboje zasnęli.
*kilka
dni później*
Drugi
rok studiów rozpoczęty, kontynuacja nauki języka francuskiego i włoskiego.
Cheryl znalazła ofertę w gazecie nauki języków obcych, do wyboru były chyba
wszystkie języki świata. Nie wiele myśląc młoda dziewczyna zapisała się na
zajęcia dodatkowe. Wybrała niemiecki, hiszpański i polski. Co prawda
hiszpańskiego miała uczyć się z Ceskiem, ale pomyślała, że to będzie dobry krok
na przód. Mówiąc narzeczonemu o swoich nowych planach spotkała się ze
sprzeciwem z jego strony.
-
Co zgłupiałaś? Mało Ci czasu wolnego? – miał pretensję
-
Przestań! To moja przyszłość! Zobaczysz! A ja wszystko sobie ułożę… - broniła
się
-
Jak tam chcesz, twoja sprawa, nie będę Cię ograniczał.. - ustąpił w końcu
Mijały
kolejne dni, miesiące, a Cheryl radziła sobie całkiem nie źle. Studia – same
pochwały, nauka dodatkowych języków idzie jej całkiem, całkiem chociaż nie tak
jak przypuszczała, z Girls Aloud wydała kolejną płytę i dwie DVD. A co do czasu
spędzonego z przyjaciółmi...też szło jej dobrze, z Ashem na miasto wychodzili
regularnie, a z Vi spotykała się raz góra dwa razy w miesiącu, ale to nie była
tylko jej wina, Vici zaczęła pracę, dalej chodząc na studia więc jej też nie
było łatwo, poza tym poznała kogoś, kogoś z kim jest jej bardzo dobrze, ktoś
kto o nią dba i cieszy się każdą chwilą z nią spędzoną.
-
Wyglądasz na przemęczoną. Może odpuścisz trochę? – spytał z troską piłkarz
-
Nie! Nie Ash! Nie odpuszę, nie teraz w ogóle! Ja nie odpuszczam! Gdyby
odpuściła sobie cokolwiek w życiu nie doszłabym tu gdzie jestem. Jak sobie coś
założę to dążę do tego i nie odpuszczam, więc zamiast mi przeszkadzać mógłbyś
mnie wspierać! – odpowiedziała stanowczo
-
Ale małą przerwę możesz chyba sobie zrobić? – uśmiechnął się łobuzersko
Dziewczyna
poruszała brwiami, chłopak pokiwał głowo twierdząco, po chwili szedł już z
piosenkarką na rękach w stronę sypialni. Zeszli razem na kolację. Potem Cheryl usiadła jeszcze na chwilę do
książek, chłopak usiadł obok niej i kartkował kolejne książki.
-
Pomógł bym Ci gdybym umiał… ale wybacz, znam tylko jakieś urywki z francuskiego
– i zaczął popis swych umiejętności. Dziewczyna zaczęła się śmiać
-
Hhahhaha. Dobrze Ci idzie znasz podstawy, ale akcent, hahahhaha, nie!
-
Dobra! Nie powiem Ci nic więcej po francusku! – powiedział obrażony
-
Hhahhaha. Nie no… mów ja Cię słucham!
Hhahaah – pocałowała piłkarza w policzek
Ten
odwdzięczył jej się tym samym obejmując ją w tali.
-
Dobra! Na dzisiaj koniec, tak? Daj mi to dokończyć. Chce już iść spać!
-
Ok… ja idę się myć. Będę na Ciebie czekał – uśmiechnął się wchodząc po schodach
„Boże!
Co za człowiek…. Hhahahah Mój Ashley Cole. …..” – myślała Brytyjka, kontynuując
naukę. – „Koniec! Nareszcie! Te dodatkowe zajęcia są straszne…”
Cheryl
weszła do sypialni, a tam zastała widok śpiącego już Cole.
- Fajnie na mnie czekasz… - powiedziała sama
do siebie nakrywając się kołudrą
-
Oczywiście, że czekam! Przecież obiecałem…. – nagle słyszy głos przyszłego męża
Odwróciła się w jego stronę i ujrzała jego
piękne oczy. Uśmiechnęła się, a on się zaśmiał. Nic więcej nie mówili, Cheryl
wtuliła się w piłkarza i razem usnęli.
*Tydzień
później*
-
Kotku…! Co z tym ślubem?! Musimy ustalić jakąś datę i zacząć wszystko
załatwiać!!! – Cole zaczął się drzeć na cały dom
-
Zaraz! Czekaj! Zejdę na dół! – odkrzyknęła mu dziewczyna
-
Ok, więc… - powiedziała siadając na kanapie w salonie
- Kiedy ślub? – powiedział prosto z mostu
-
Hmmm…. maj lub czerwiec – odpowiedziała
-
No to czerwiec, już po sezonie, co ty na to?
-
Dobra. Którego?
-
Ty wybierasz!
-
Dobrze, ale muszę teraz wybrać? Chciałabym się jeszcze zastanowić…. – mówiła
-
Okej, ale musisz mi powiedzieć do końca listopada, trzeba zarezerwować termin
-
Obiecuje. – uśmiechnęła się
-
No…. i…… chyba możesz zacząć szukać sukni…. – mówił niepewnie
-
Hhahaah na to czekałam! – mówiła śmiejąc się
Wieczorem
wyszli razem do restauracji na jakąś kolację. Potem szli ciemną uliczką
niedaleko parku, wracając do domu rozmawiali o przyszłości. Po powrocie do domu
położyli się spać, jutro czekał ich ciężki dzień – Cheryl: Studia i spotkanie z
dziewczynami w studio – Ashley: Trening i przygotowanie psychiczne przed
meczem, który miał być następnego dnia.
______________________________________________Myślałam, że zdąże coś dodać jeszcze w 2012r., ale niestety się nie udało :/ Przy okazji składam Wam najserdeczniejsze życzenia z okazji nowego roku 2013, co prawda trochę spóźnione...
Wracając do opowiadania - Co sądzicie? Czekam na komentarze z waszą opinią :)
Nie mam pojęcia, kiedy pojawi się nowy rozdział, po prostu musicie być cierpliwi :P
Pozdrowienia,
Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger , więcej informacji u mnie na blogu : http://opowiadaniezmoichsnow.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuń